Informacje

Blog Town of Colorado został otwarty dnia 24.10.2021 roku o godzinie 20:00
Stan Bloga: 13
Kobiety: 9
Mężczyźni: 4

Archiwum

Statystyka

Popularne posty

Od Argiro cd Miley

||

 Wymamrotałam pod nosem szybkie "dziękuję", a później ruszyłam, jeszcze szybciej niż wcześniej, w stronę miejsca zamieszkania Erosa. Choć byłam od niego starsza o zaledwie parę minut, uwielbiałam mu to wypominać, a on w sumie nie mógł mi zaprzeczyć - w końcu to czyste fakty. Gdy dotarłam do kamienicy, której elewacja zdradzła jej podeszły wiek, była godzina dziewiąta trzydzieści dwie. Nie byłam na tyle walnięta, żeby uczyć się na pamięć godzin budzików własnego brata, więc nie wiedziałam, czy mój plan się uda, czy nie. Wdrapałam się na piętro i, bez dłuższego przedłużania, walnęłam mocno parę razy pięścią w dość mocarne, ciemnobrązowe drzwi. Po paru, niezwykle dłużących się, minutach, drzwi otworzyła mi, o dziwo, dziewczyna mojego młodszego kompana. Stała w drzwiach rozczochrana, wyraźnie zaspana i zdenerwowana. A mi było po prostu głupio, tym bardziej, że jeszcze dzień wcześniej zostałam zapewniona, że nikogo następnego dnia rano zastać nie miałam. I znowu, nie, żebym Erosa kontrolowała, ale nie lubię wychodzić przy jego znajomych na kompletną idiotkę.
-  O 9? Serio, Argiro? - Rzuciła dziewczyna, stając bokiem do drzwi i wskazując ręką w głąb mieszkania. - Wchodź, Eros zaraz przyjdzie.
Tuż po wejściu zdjęłam buty i ustawiłam je pod ścianą. Jego mieszkanie było większe niż moje - miało dwa pokoje, w przeciwieństwie do mojego, w którym jedynie kuchnia i łazienka była w jakiś sposób oddzielona. Jasnooka zaprowadziła mnie do salonu, gdzie przeprowadziłyśmy ze sobą typowy small talk, w oczekiwaniu na chłopaka, który, według moich oczekiwań, powinien jeszcze spać. Gdy po dobrych trzydziestu minutach pojawił się przed nami patrząc się na mnie wzrokiem, którego zdecydowanie powinnam się bać, byłam zachwycona.
- Wariatka. - Parsknął, przewracając oczami. - Zakładaj buty, zaraz przyjdę.
Jak powiedział, tak też zrobiłam. Z obuwiem na stopach wyszłam przed drzwi i gdy Eros w końcu raczył się zjawić razem skierowaliśmy się w stronę najbliższej kawiarni. Nie zdołałam jednak uniknąć długiego wykładu poprowadzonego przez brata dotyczącego zjawiania się u niego w mieszkaniu za wcześnie.
- Następnym razem do mnie przynajmniej zadzwoń, że mam nie przychodzić. - Zmarszczyłam brwi, czytając wiadomości pojawiające się na ekranie mojego telefonu. - Bo o ile dobrze pamiętam, byliśmy umówieni.
- Ale, o ile dobrze pamiętam, w żadnych naszych planach nie było walenia w drzwi i budzenia innych osób.
A później, gdy dotarliśmy do celu, zmieniliśmy temat. Tak naprawdę spędziłam z nim większość dnia, przede wszystkim załatwiając sprawy związane z jego nową książką - bo w tym temacie miałam więcej doświadczenia. Odprowadził mnie do mieszkania gdy zaczęło się już ściemniać i sam wrócił do siebie, by, jak zgaduję, odpocząć. Ja natomiast musiałam jeszcze wyjść na przynajmniej godzinę z Evanderem, który, gdy tylko usłyszał przekręcanie klucza w drzwiach, zaczął piszczeć i na nie skakać. Szybko przypięłam do jego obroży smycz i skierowaliśmy się w stronę najbliższego parku, w którym bywaliśmy dość często. Było już ciemno, więc gdyby nie latarnie, pewnie sama bym się zgubiła. Jako że po obiekcie kręciło się niewiele osób wrzuciłam smycz do torby i pozwoliłam Podenco iść luzem. Od razu pobiegł przed siebie, co jakiś czas zmuszając mnie do wypowiedzenia krótkiego "zostań", a czasami po prostu odwracając się by upewnić się, że idę za nim.
Powoli i spokojnie wdychałam chłodne, ale za to jakie świeże, powietrze. Spokojny spacer to dobra odskocznia od szybkiego marszu - mogłam się w pełni skupić na tym, co mnie otacza i nawet wypatrzyć jakieś wiewiórki. Wiewiórki, które zawsze interesowały mojego psa. I dziś nie mogło być inaczej. Jego dobry wzrok wypatrzył jedną przy ławce, na której siedziała jakaś kobieta. I co mógł zrobić innego, jak w jej stronę pobiec?
- Evander, zostań! - Krzyknęłam parę metrów przed pojawieniem się psa przy ławce.
A ten zdziwiony odwrócił się w moją stronę, wiewiórka akurat miała chwilę więcej na ucieczkę. Oczywiście Evander nie kontynuował pogoni. Podbiegłam do niego, by ze zdziwieniem zauważyć, że na ławce siedziała czarnowłosa kobieta, której kawę wylałyśmy dzisiaj rano. Nie wyglądała na zbyt zainteresowaną rozmową i pewnie bym ją ominęła, gdyby nie Evander, który po zapięciu smyczy zaczął ją energicznie obwąchiwać, a ona odwróciła głowę.
- Hej, młody. - Zwróciłam się do niego stanowczym głosem, a później odciągnęłam go od dziewczyny i przeniosłam na nią wzrok. - Przepraszam za niego.
Ciemnooka wzruszyła ramionami, schyliła się i wyciągnęła w stronę zwierzęcia dłoń.
- Bez obaw, nic się nie stało. Musiał wyczuć innego psa.
Pokiwałam głową, niezbyt wiedząc, jak dalej poprowadzić rozmowę.
- Pewnie tak. - Wyciągnęłam w jej stronę rękę. - Jestem Argiro.
- Miley. - Podała mi dłoń. - Miło mi poznać.
Miley?

Brak komentarzy

Prześlij komentarz