Informacje

Blog Town of Colorado został otwarty dnia 24.10.2021 roku o godzinie 20:00
Stan Bloga: 13
Kobiety: 9
Mężczyźni: 4

Archiwum

Statystyka

Popularne posty

Od Andy cd Xavier

||
Minęło pięć godzin odkąd, zjawiło się śniadanie. Goście wstali, zjedli i wraz z Xavierem wybyli z domu moich rodziców. Ja tuż po śniadania pozamykałam wszystkie drzwi i bramę do posiadłości. Zanim udałam się na piętro, włączyłam alarm na wszelki wypadek. Po wejściu do swojego pokoju włączyłam lampki, przebrałam się i wskoczyłam do łóżka. Zasnęłam, jak tylko moja głowa dotknęła poduszki. Musiałam się przespać, dokładniej potrzebowałam snu, ale obudziłam się przez koszmar, który spowodował, że chwyciłam za broń, która znajdowała się pod moją poduszką. Nikogo jednak w pokoju nie było. Zadrżałam, gdyż skoro się ten potwór pojawił raz, pojawi się ponownie. Musiałam odpocząć, ale nie mogłam już zasnąć. Sięgnęłam po laptopa, który leżał na szafce nocnej, przed snem coś na nim robiłam, ale przez to, że byłam na wpół przytomna to, zapomniałam co. Włączyłam także telewizje, a pilotem zasłoniłam okno, żaluzjami. Szyja mnie bolała, trzymałam dłoń na broni, gdyż miałam wrażenie, że ktoś mnie obserwuje. Dreszcze mnie przeszły, dlatego też, gdy je miewam, staram się czymś zająć. Tym razem wypadło na pracę.
Oczywiście, gdy chciałam napisać do "szefa", by się z nim spotkać, to nie wysłałam, gdyż przysnęłam. W takich momentach chyba naprawdę wole, by ktoś był blisko mnie, gdyż sama cały czas mam obawę, że on wróci i ponownie to się wszystko wydarzy. Skończyłam, pozbyłam się wszystkiego, przecież udało mi się uciec, skończyłam i robię, co chce. Więc jakim cudem on mnie znalazł? Skąd wiedział, gdzie mieszkam? Chyba, kanapa u Xaviera w gabinecie była dużo lepsza, ale pod jego nieobecność też mógł się tam pojawić.
Wstałam zdyszana i ruszyłam wziąć prysznic. Tuż po nim ubrałam się, do tego wzięłam o dwa rozmiary za dużą bluzę, do tego ukryłam broń, tuż pod bluzą. Wzięłam gotówkę, telefon i założyłam kaptur. Po wyjściu z pokoju, czym prędzej chciałam opuścić to miejsce. Tuż przed wyjściem wzięłam kluczyki do motoru oraz włożyłam, odpowiednie buty, by móc w razie czego uciec, albo przywalić. Wieczór zapowiadał się nawet ciepły, dlatego też po wyjściu z domu, udało mi się uniknąć zarówno rodzicielki, jak i całej reszty. Wyjechałam motorem z terenu posiadłości i ruszyłam wzdłuż drogi. Nie zastanawiałam się, gdzie jadę, zwyczajnie chciałam do niczego nie wracać i uciec od wszystkiego, co się wydarzyło.
Jeździłam tak bez celu, aż się zatrzymałam przed jednym z podziemnych klubów. Szukałam pewnego osobnika, tam mogłabym go znaleźć. Po odstawieniu motoru i włączeniu alarmu ruszyłam do środka jak do siebie. Od razu odnalazłam chłopaka przy barze, musiałam z nim i tym drugim, z którym się lizał pogadać.
- Idziemy albo skończycie bez głowy. - warknęłam. W sumie to na moje słowa jedynie barman zareagował i pogonił obu. Ruszyliśmy do pomieszczenia, zwanym biurem, które należało do barmana, był tu szefem. Mało kto wie, o tym, gdyż lepiej podawać się za barmana.
- Skoro tu jesteś, to oznacza, że ponownie się pojawił. - odezwał się Aiden.
- Cholera, myślałem, że już jest w piachu jedzony przez robaki. - dodał Han.
- Jakim cudem mnie znalazł? Nie da mi spokoju, chyba że zrobi się to. - powiedziałam, do obu, wówczas i wszedł właścicieli ala barman.
- Andy. Wiesz, że musisz być przynętą na niego, inaczej się nie pokaże. Nawet jeśli, by się pokazał, to wiesz, co się stanie. - odezwał się Claus. Podszedł do mnie i pogłaskał mnie po głowie. Wyminęłam go i otworzyłam szafkę, za zawartością w szafce znajdowała się broń, sztylety, oraz cudaśne dodatki. Wzięłam dwa drobne sztylety, które ukryłam. Sprawdziłam, czy mam pełny magazynek w swojej broni. Wzięłam jeszcze jedna broń, po czym odetchnęłam i wyszłam z biura szefa. Poszłam na parkiet, by trochę wypić i potańczyć. Akurat, gdy miałam wziąć drinka do ust, Aiden mnie zatrzymał, przypominając, że jestem tu motorem. Musiał jednak pędzić na parkiet, by nikt nie odebrał mu Hana. Uśmiechnęłam się i ruszyłam na parkiet, by choć przez chwilę o niczym nie myśleć.
***
Nie zajęło to długo, gdyż musiałam uciec z tego duszącego i ciasnego pomieszczenia. Ponownie poczułam się jak wtedy, gdy ten typ zamykał mnie związaną w ciemnym pomieszczeniu. Przypominało to zarówno trumnę, skrzynię, szafę i piwnicę. Pobita, wymęczona i wykorzystana, by mógł zarobić na mnie jak najwięcej. Westchnęłam, gdy mogłam odetchnąć świeżym powietrzem. Szybko musiałam się opanować i zapaliłam. Spaliłam na raz, prawie całą paczkę, co ani trochę nie pomogło. Akurat, gdy wyprowadzałam z alejki motor, zastygłam w bezruchu i mimowolnie wycelowałam bronią w niego. Pojawił się zarówno Claus, Han i Aiden. Do tego ochrona, gdy ja obijałam mordę temu draniowi. To jednak nie było wszystko, udało mi się drasnąć go nożem, który schowałam.
Szybko chciałam wsiąść na motor, ale pociągnął mnie za rękę, podnosił się, najwyraźniej za lekko oberwał. Gdy chciałam go kopnąć, chłopcy zareagowali. Ogłuszyli go i zabrali, by się nim później zająć. Do tego, ktoś odciągnął mnie do tyłu. Po uniesieniu głowy dostrzegłam twarz Xaviera. Nie spodziewałam się jego osoby, ale Aiden najwyraźniej go znał. Han zajął się moim motorem, a Xavier zaniósł mnie do odpowiedniego miejsca. Przy okazji starałam się być w pogotowiu, jednakże zasnęłam ze zmęczenia i nerwów. Nie przespałam zbyt wiele, zaledwie kwadrans, gdyż ponownie obudziłam się zdyszana i wystraszona. Zlana potem z dreszczami. Claus zjawił się wraz z Xavierem. Najwyraźniej chciał wiedzieć, z całej trójki nikt nie miał odwagi nic powiedzieć.
- Usiądź. Tak będzie lepiej, zanim się dowiesz. - powiedziałam, choć mój głos drżał, powoli powracał na prawidłowy tor. Usiadł, wraz z nim cała trójka także. Starałam się nie zbliżać, ale czułam się spokojniejsza.
- Nie musisz nic mówić, nawet jeśli powiesz, że jeśli nie chce, nie musi mówić. To tak jakbyś właśnie mówił, że chcesz się dowiedzieć. - wyjaśnił Claus.
- Zanim została znaleziona rodzina adopcyjna, musieliśmy pracować, by jakoś przeżyć i móc zająć się sobą nawzajem. Na początku wydawał się w porządku, pomógł znaleźć mi pracę, nawet jeśli miałabym sprzedawać swoje ciało, by zarobić, do tego podchodził taniec na rurze, bycie tatuażystą, czy też zajmowanie się wszelkiego rodzaju transakcjami. Handlem ludźmi, narkotykami czy też kradzieżą. Chciałam, trzymać rodzeństwo razem, ale dopiero później okazał się potworem. Było mu mało, a ja zajmowałam szczególne miejsce pod względem kształtów, jak i elastycznością. Kończyłam pobita, zmaltretowana i w opłakanym stanie, do tego wszystkiego dochodziło to, że mnie więził i wiązał. Robiłam to dla rodzeństwa, ale też dla siebie, chciałam pomoc innym dziewczynom i zabić drania. Zanim to on wykończy mnie.. Chciał.. - nie pozwolono mi dokończyć, gdyż obudził się i zaczął ruszać. Wyjęłam broń i pozbawiona empatii, ruszyłam z odbezpieczoną bronią wycelowaną w niego. Najpierw strzeliłam w jego prawą nogę. Jego słowa i zachowanie doprowadzało mnie do takiego stanu, że chciałam zwyczajnie go zabić, zanim on zabije mnie.
Dłoń chłopaka, którego w to wszystko wciągnęłam, znalazła się na mojej dłoni, która trzymała broń wycelowaną w jego głowę. Choć najpierw chciałam postrzelać w niego jak w tarcze. Lewa noga, prawa ręka, lewa ręka, krocze, kręgosłup, twarz, brzuch, plecy, głowa. Może nieco niektóre aspekty w innej kolejności, ale to nie było mi dane. Claus i Aiden zajęli się nim, a Han zabezpieczył moją broń i mi ją oddał. Schowałam ją, kluczyki do motoru zostały mi oddane. W ten sposób znalazłam się na motorze z Xavierem. Miałam zamiar zabrać go w pewne miejsce. Można się tam napić, zjeść, oraz zwyczajnie wyciszyć i pooglądać widoki.

Xavier?

Brak komentarzy

Prześlij komentarz