Oczywiście,
gdy chciałam napisać do "szefa", by się z nim spotkać, to nie wysłałam,
gdyż przysnęłam. W takich momentach chyba naprawdę wole, by ktoś był
blisko mnie, gdyż sama cały czas mam obawę, że on wróci i ponownie to
się wszystko wydarzy. Skończyłam, pozbyłam się wszystkiego, przecież
udało mi się uciec, skończyłam i robię, co chce. Więc jakim cudem on
mnie znalazł? Skąd wiedział, gdzie mieszkam? Chyba, kanapa u Xaviera w
gabinecie była dużo lepsza, ale pod jego nieobecność też mógł się tam
pojawić.
Wstałam zdyszana i ruszyłam wziąć
prysznic. Tuż po nim ubrałam się, do tego wzięłam o dwa rozmiary za dużą
bluzę, do tego ukryłam broń, tuż pod bluzą. Wzięłam gotówkę, telefon i
założyłam kaptur. Po wyjściu z pokoju, czym prędzej chciałam opuścić to
miejsce. Tuż przed wyjściem wzięłam kluczyki do motoru oraz włożyłam,
odpowiednie buty, by móc w razie czego uciec, albo przywalić. Wieczór
zapowiadał się nawet ciepły, dlatego też po wyjściu z domu, udało mi się
uniknąć zarówno rodzicielki, jak i całej reszty. Wyjechałam motorem z
terenu posiadłości i ruszyłam wzdłuż drogi. Nie zastanawiałam się, gdzie
jadę, zwyczajnie chciałam do niczego nie wracać i uciec od wszystkiego,
co się wydarzyło.
Jeździłam tak bez celu, aż się
zatrzymałam przed jednym z podziemnych klubów. Szukałam pewnego
osobnika, tam mogłabym go znaleźć. Po odstawieniu motoru i włączeniu
alarmu ruszyłam do środka jak do siebie. Od razu odnalazłam chłopaka
przy barze, musiałam z nim i tym drugim, z którym się lizał pogadać.
-
Idziemy albo skończycie bez głowy. - warknęłam. W sumie to na moje
słowa jedynie barman zareagował i pogonił obu. Ruszyliśmy do
pomieszczenia, zwanym biurem, które należało do barmana, był tu szefem.
Mało kto wie, o tym, gdyż lepiej podawać się za barmana.
- Skoro tu jesteś, to oznacza, że ponownie się pojawił. - odezwał się Aiden.
- Cholera, myślałem, że już jest w piachu jedzony przez robaki. - dodał Han.
-
Jakim cudem mnie znalazł? Nie da mi spokoju, chyba że zrobi się to. -
powiedziałam, do obu, wówczas i wszedł właścicieli ala barman.
-
Andy. Wiesz, że musisz być przynętą na niego, inaczej się nie pokaże.
Nawet jeśli, by się pokazał, to wiesz, co się stanie. - odezwał się
Claus. Podszedł do mnie i pogłaskał mnie po głowie. Wyminęłam go i
otworzyłam szafkę, za zawartością w szafce znajdowała się broń,
sztylety, oraz cudaśne dodatki. Wzięłam dwa drobne sztylety, które
ukryłam. Sprawdziłam, czy mam pełny magazynek w swojej broni. Wzięłam
jeszcze jedna broń, po czym odetchnęłam i wyszłam z biura szefa. Poszłam
na parkiet, by trochę wypić i potańczyć. Akurat, gdy miałam wziąć
drinka do ust, Aiden mnie zatrzymał, przypominając, że jestem tu
motorem. Musiał jednak pędzić na parkiet, by nikt nie odebrał mu Hana.
Uśmiechnęłam się i ruszyłam na parkiet, by choć przez chwilę o niczym
nie myśleć.
***
Nie zajęło to
długo, gdyż musiałam uciec z tego duszącego i ciasnego pomieszczenia.
Ponownie poczułam się jak wtedy, gdy ten typ zamykał mnie związaną w
ciemnym pomieszczeniu. Przypominało to zarówno trumnę, skrzynię, szafę i
piwnicę. Pobita, wymęczona i wykorzystana, by mógł zarobić na mnie jak
najwięcej. Westchnęłam, gdy mogłam odetchnąć świeżym powietrzem. Szybko
musiałam się opanować i zapaliłam. Spaliłam na raz, prawie całą paczkę,
co ani trochę nie pomogło. Akurat, gdy wyprowadzałam z alejki motor,
zastygłam w bezruchu i mimowolnie wycelowałam bronią w niego. Pojawił
się zarówno Claus, Han i Aiden. Do tego ochrona, gdy ja obijałam mordę
temu draniowi. To jednak nie było wszystko, udało mi się drasnąć go
nożem, który schowałam.
Szybko chciałam wsiąść na
motor, ale pociągnął mnie za rękę, podnosił się, najwyraźniej za lekko
oberwał. Gdy chciałam go kopnąć, chłopcy zareagowali. Ogłuszyli go i
zabrali, by się nim później zająć. Do tego, ktoś odciągnął mnie do tyłu.
Po uniesieniu głowy dostrzegłam twarz Xaviera. Nie spodziewałam się
jego osoby, ale Aiden najwyraźniej go znał. Han zajął się moim motorem, a
Xavier zaniósł mnie do odpowiedniego miejsca. Przy okazji starałam się
być w pogotowiu, jednakże zasnęłam ze zmęczenia i nerwów. Nie przespałam
zbyt wiele, zaledwie kwadrans, gdyż ponownie obudziłam się zdyszana i
wystraszona. Zlana potem z dreszczami. Claus zjawił się wraz z Xavierem.
Najwyraźniej chciał wiedzieć, z całej trójki nikt nie miał odwagi nic
powiedzieć.
- Usiądź. Tak będzie lepiej, zanim się
dowiesz. - powiedziałam, choć mój głos drżał, powoli powracał na
prawidłowy tor. Usiadł, wraz z nim cała trójka także. Starałam się nie
zbliżać, ale czułam się spokojniejsza.
- Nie musisz
nic mówić, nawet jeśli powiesz, że jeśli nie chce, nie musi mówić. To
tak jakbyś właśnie mówił, że chcesz się dowiedzieć. - wyjaśnił Claus.
-
Zanim została znaleziona rodzina adopcyjna, musieliśmy pracować, by
jakoś przeżyć i móc zająć się sobą nawzajem. Na początku wydawał się w
porządku, pomógł znaleźć mi pracę, nawet jeśli miałabym sprzedawać swoje
ciało, by zarobić, do tego podchodził taniec na rurze, bycie
tatuażystą, czy też zajmowanie się wszelkiego rodzaju transakcjami.
Handlem ludźmi, narkotykami czy też kradzieżą. Chciałam, trzymać
rodzeństwo razem, ale dopiero później okazał się potworem. Było mu mało,
a ja zajmowałam szczególne miejsce pod względem kształtów, jak i
elastycznością. Kończyłam pobita, zmaltretowana i w opłakanym stanie, do
tego wszystkiego dochodziło to, że mnie więził i wiązał. Robiłam to dla
rodzeństwa, ale też dla siebie, chciałam pomoc innym dziewczynom i
zabić drania. Zanim to on wykończy mnie.. Chciał.. - nie pozwolono mi
dokończyć, gdyż obudził się i zaczął ruszać. Wyjęłam broń i pozbawiona
empatii, ruszyłam z odbezpieczoną bronią wycelowaną w niego. Najpierw
strzeliłam w jego prawą nogę. Jego słowa i zachowanie doprowadzało mnie
do takiego stanu, że chciałam zwyczajnie go zabić, zanim on zabije mnie.
Dłoń
chłopaka, którego w to wszystko wciągnęłam, znalazła się na mojej
dłoni, która trzymała broń wycelowaną w jego głowę. Choć najpierw
chciałam postrzelać w niego jak w tarcze. Lewa noga, prawa ręka, lewa
ręka, krocze, kręgosłup, twarz, brzuch, plecy, głowa. Może nieco
niektóre aspekty w innej kolejności, ale to nie było mi dane. Claus i
Aiden zajęli się nim, a Han zabezpieczył moją broń i mi ją oddał.
Schowałam ją, kluczyki do motoru zostały mi oddane. W ten sposób
znalazłam się na motorze z Xavierem. Miałam zamiar zabrać go w pewne
miejsce. Można się tam napić, zjeść, oraz zwyczajnie wyciszyć i
pooglądać widoki.
Xavier?
Brak komentarzy
Prześlij komentarz